Zimowe spotkania z uśpiona przyrodą i zmrożonym krajobrazem to coś naprawdę godnego uwagi. Zamiast tkwić przed telewizorem, w ciepłych bamboszach i miską chipsów pod nosem sprawdź osobiście jaką frajdą może okazać się zwykły zimowy spacer. Można wsiąść do sań, dosiąść końskiego grzbietu, wyprowadzić uśpiony zimą rower bądź spłynąć lodowatą rzeką licząc na szczęśliwy brak wywrotki. Pewnie, że można.
Jeśli jednak powyższe sposoby spędzania wolnego czasu zimową porą mogą wydać się trochę dziwaczne i ekscentryczne, to przyznacie, że narty zjazdowe, biegowe czy do skitouringu mogą spełnić swą funkcję tylko w zaśnieżonym krajobrazie. To jest dopiero frajda! I choć trzeba trochę woli, wysiłku i sprawności by zacząć cieszyć się narciarstwem, to jak z każdą formą turystyki kwalifikowanej, radość ze wzrastających umiejętności i akceptowania przez ciało wysiłku przynosi z dnia na dzień coraz większą satysfakcję. Szał kolorowych strojów na stoku, sprawdzenie siebie z innymi w slalomie, łyk procentów z piersiówki, zasłużony odpoczynek przed schroniskiem i powalająca na nogi zimowa panorama, wszechogarniające zmęczenie a na koniec dnia zasłużony relaks w saunie. Czyż to nie brzmi pięknie?
Dla amatorów bardziej kameralnego narciarstwa zawsze czekają narty śladowe, biegowe i skitourowe, które nowatorom już po 10 minutach intensywnego wysiłku zafundują darmową saunę osobistą. A ile zabawy przy tym i nauki! Cóż to jednak znaczy, gdy przed nami kilkunastokilometrowa wędrówka z co rusz zmieniającymi się białymi krajobrazami. Przykryte śniegiem odludne wioski, puste wydawałoby się bez życia lasy, piknik i dalszy marsz ku ciepłej herbacie z kapką rumu…
Narciarstwo różne ma bowiem oblicza. Każda forma narciarstwa jest co prawda wymagająca ale musi być też przyjemnością, by zima stała się dla nas przyjacielem, nie wrogiem.